Zamiast pohukiwania sów i szumu cykad – komarzy świst przy uchu. A zamiast egzotycznych wspomnień – dreszcze, bóle stawów i tygodnie rekonwalescencji. Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) właśnie opublikowało dane, które każą uważniej planować letnie podróże. W Grecji i Rumunii potwierdzono pierwsze przypadki gorączki Zachodniego Nilu, a WHO donosi, że komar tygrysi – Aedes albopictus – zadomowił się już w 30 krajach regionu europejskiego. To nie są jedynie kropki na mapie entomologów. To przedsionek poważnych, lokalnych ognisk chorób tropikalnych w sercu Starego Kontynentu.
Aedes w natarciu – nie tylko w Azji
Jeszcze kilka dekad temu denga, chikungunya czy wirus Zika kojarzyły się wyłącznie z podróżami do Azji Południowo-Wschodniej, Ameryki Południowej czy Afryki Subsaharyjskiej. Dziś już wiadomo: nie trzeba lecieć na inny kontynent, by wpaść w objęcia „tropikalnego wirusa”. Aedes albopictus, znany szerzej jako komar tygrysi, rozgościł się we Włoszech, Francji, Hiszpanii, Chorwacji, Grecji, a nawet w Niemczech i Belgii.
Ta inwazyjna plaga – czarno-białe, agresywne w ciągu dnia – świetnie przystosowuje się do miejskich ekosystemów. Wystarczy doniczka z wodą, stara opona, miska po deszczu. I już powstaje idealne siedlisko dla larw. W połączeniu z rosnącymi temperaturami i częstszymi opadami mamy do czynienia z gotowym przepisem na ekspansję.
West Nile w Grecji i Rumunii: pierwsze przypadki 2025
ECDC odnotowało pierwsze w tym sezonie zachorowania na gorączkę Zachodniego Nilu: dwa przypadki w Grecji (prefektury Larisa i Karditsa) oraz jeden w Rumunii (hrabstwo Dolj). W poprzednich latach te same regiony były epicentrami sezonowych ognisk – w 2023 roku tylko w Grecji potwierdzono ponad 130 przypadków i 18 zgonów.
Wirus Zachodniego Nilu przenoszony jest przez komary z rodzaju Culex, które żerują głównie wieczorem i w nocy. Większość zakażeń przebiega bezobjawowo, ale w około 20% przypadków pojawiają się objawy grypopodobne, a u jednej na 150 osób rozwija się postać neuroinwazyjna, prowadząca do zapalenia mózgu lub opon mózgowo-rdzeniowych.
Denga, chikungunya i Zika: wirusy w natarciu
Choć do niedawna występowały tylko importowane przypadki dengi czy chikungunyi, to zmiana klimatu i obecność komarów z rodzaju Aedes stworzyły warunki do transmisji lokalnej. WHO potwierdza, że w 2023 roku we Francji i we Włoszech odnotowano łącznie 130 przypadków lokalnie nabytej dengi – to najwyższy wynik w historii Europy.
Do tego dochodzi chikungunya, która może prowadzić do przewlekłych bólów stawów, a także wirus Zika – szczególnie niebezpieczny dla kobiet w ciąży, ze względu na ryzyko wystąpienia mikrocefalii u płodu.
Czy Europa tropikalnieje?
Eksperci WHO nie mają wątpliwości: zmiany klimatyczne zwiększają zasięg i intensywność występowania chorób przenoszonych przez komary. Cieplejsze zimy, dłuższe okresy wegetacyjne, urbanizacja i globalna mobilność ludzi stwarzają idealne warunki dla rozprzestrzeniania się chorobotwórczych wirusów.
W 2025 roku WHO uznała dengę za „jedno z dziesięciu najważniejszych zagrożeń zdrowia publicznego na świecie”. Nie bez powodu – tylko w pierwszej połowie tego roku w Ameryce Łacińskiej i Azji Południowo-Wschodniej odnotowano ponad 6 milionów przypadków. Europa może nie pozostać wyjątkiem.
Europa pod znakiem komara
Wakacje w Grecji, południowej Francji czy Chorwacji wciąż są kuszącą perspektywą. Ale wraz z sielanką przychodzi nowy rodzaj ryzyka. Komarzy duet – Aedes i Culex – toruje drogę tropikalnym infekcjom, które jeszcze dekadę temu wydawały się problemem „tamtego świata”. Dziś są już u naszych bram. Odpowiedzialne podróżowanie to nie tylko krem z filtrem i ubezpieczenie, ale też świadomość zagrożeń mikrobiologicznych. Bo czasem wystarczy jedno ukłucie, by wakacyjna przygoda zmieniła się w długą rekonwalescencję.
Adam Wójcicki