Kiedy termometry „szybują jak z procy” w górę, a lasy pełne są wędrowców, kleszcze dostają zielone światło. W ciągu ostatnich dwóch dekad w Europie zgłoszono ponad 360 000 przypadków boreliozy ‒ najczęstszej choroby przenoszonej przez pajęczaki na kontynencie. Nic więc dziwnego, że perspektywa szczepionki budzi ogromne emocje. Najdalej zaawansowany kandydat nosi nazwę VLA15 i powstaje we współpracy firm Valneva oraz Pfizer.
VLA15 – jak działa i na jakim jest etapie?
Preparat opiera się na białku OspA występującym na powierzchni bakterii Borrelia. Podanie szczepionki ma skłonić organizm do wytworzenia przeciwciał neutralizujących patogen jeszcze w jelicie kleszcza, zanim zdąży on „przeskoczyć” do ludzkiego krwiobiegu. Formuła multivalentna obejmuje sześć najczęstszych serotypów i teoretycznie chroni przed około 97 proc. szczepów krętka spotykanych w Ameryce Północnej i Europie.
W lipcu 2024 r. uczestnicy głównego badania fazy III (VALOR) zakończyli podstawowy cykl trzech dawek, a spółki poinformowały, że dalsza obserwacja potrwa do końca obecnego sezonu kleszczowego. W marcu 2025 r. Valneva potwierdziła, że pierwsze odczyty skuteczności mają pojawić się jeszcze przed końcem roku, natomiast wstępny wniosek o rejestrację w FDA i EMA planowany jest na 2026 r., o ile wyniki okażą się korzystne.
Amerykańska komisja ACIP utworzyła w kwietniu 2025 r. specjalną grupę roboczą do spraw szczepionki przeciw boreliozie. Pierwsze spotkania, zaplanowane na maj i czerwiec, mają przygotować grunt pod przyszłe rekomendacje dotyczące populacji docelowych i ewentualnego finansowania programu.
Co dalej i kiedy można spodziewać się szczepień?
Jeśli dane z fazy III potwierdzą skuteczność i bezpieczeństwo, a procedury rejestracyjne pójdą „jak po maśle”, pierwsze dawki VLA15 mogłyby trafić na rynek w okolicach 2027 r. Oznaczałoby to powrót szczepień przeciw boreliozie blisko ćwierć wieku po wycofaniu preparatu LYMErix. Do tego czasu podstawą profilaktyki pozostanie repelent, długie rękawy i dokładne oględziny skóry po leśnych przygodach ‒ bo nawet najlepsza innowacja potrzebuje czasu, by z laboratoriów trafić „pod strzechy”.
Cezary Majewski